List niewidomej uczennicy do koleżanek i kolegów

Chodzę do szkoły podstawowej. Tak jak moje koleżanki lubię się bawić i śmiać. Wiem, że niektórym ludziom wydaje się to dziwne. Dlaczego tak jest? Jestem niewidoma.

Taka się urodziłam. Większość ludzi widzi i wydaje im się, że moja sytuacja jest niezwykle tragiczna, że ja nie wiem, co się wokół mnie dzieje, że nic nie rozumiem, niewiele umiem. Oczekują, że powinnam być zawsze smutna. Szłam kiedyś z koleżanką, w ręku miałam laskę. Jacyś chłopcy się nam przyglądali. Opowiadałyśmy sobie różne wesołe historie i głośno się śmiałyśmy. I wtedy usłyszałam, jak jeden z chłopców mówi do drugiego: – A widzisz, ona nie jest niewidoma, bo się śmieje. Niektórzy się nade mną litują. Raz, kiedy czekałam na mamę przed bramą, ktoś włożył mi do kieszeni złotówkę. Inni mnie unikają, bo nie wiedzą, jak ze mną rozmawiać. Nie rozumieją mojej sytuacji, dlatego chcę ją wam wyjaśnić. Co to znaczy nie widzieć? Ja nie widzę od początku mojego życia i nikt dokładnie nie wie, dlaczego tak się stało. A mimo to wiele rzeczy mogę jednak robić sama. Dobrze słyszę. Mam bardzo sprawne ręce, nogi i całe ciało. Robię różne rzeczy z gliny i plasteliny. Czuję zapachy. Odróżniam smaki. Potrafię myśleć, zapamiętywać, uważnie słuchać. Lubię się uczyć. Umiem pisać i czytać. Znam wiele piosenek i wierszy. Zdarza się, że nie odrobię lekcji, ale to nie jest takie niezwykłe, bo i moje koleżanki też o tym zapominają albo mają coś ciekawszego, podobnie jak i ja, do zrobienia. Co mnie interesuje? Lubię się bawić i interesuje mnie to samo, co i moich rówieśników. Kiedyś moja koleżanka powiedziała do mnie:
– Zobacz, jaką dostałam spinkę do włosów i korale.
– I zaraz się zmieszała, i mnie przeprosiła. Zupełnie niepotrzebnie. Przecież żyjemy w tym samym świecie, posługujemy się tym samym językiem. Ja nie widzę, ale interesuję się modą i z wielką przyjemnością obejrzałam spinkę i korale dotykiem.

Mój brat i koledzy oglądają mecze NBA i grają w koszykówkę. Ja również interesuję się ligą NBA, znam nazwy drużyn i nazwiska wielu zawodników. Mogę również rzucać piłkę do kosza. Jeżeli do siatki jest przywiązany dzwoneczek, to słyszę i cieszę się, że udało mi się celnie rzucić. Moja piłka też ma w środku dzwoneczek, wówczas łatwiej mi ją odnaleźć. Zawodnicy NBA czasem w celach treningowych, a czasem dla zademonstrowania swoich umiejętności, też rzucają do kosza w opaskach zasłaniających oczy. Bardzo lubię pływać. W basenie czuję się świetnie. W jeziorze lub w morzu wolę pływać w towarzystwie; myślę, że wszyscy tak wolą. Lubię grać w chińczyka, warcaby, szachy i w domino. W te gry mogę grać ze wszystkimi. Mam je „ubrajlowione”, tzn. wykonane tak, abym mogła je rozróżniać dotykiem. Chętnie chodzę do kina, teatru i na koncerty. Jestem zadowolona, jeśli ktoś opowie mi o dekoracjach i strojach. Czasem na filmie lub w sztuce są takie sytuacje, że aktorzy uzupełniają treść gestami, wówczas gubię się w akcji. Wtedy dobrze, jeżeli obok mnie siedzi przyjaciel, który mi krótko wyjaśni, o co chodzi. Lubię wycieczki i wędrówki po górach. Wówczas mam tyle nowych wrażeń! W górach czuję inne powietrze, wiatr, inne głosy przyrody, szum potoków. Jestem dumna, jeśli zdobędę, pomimo trudu, kolejny szczyt. Pewnie każdy bawił się w „ciuciubabkę” i wie, że można się poruszać z zawiązanymi oczami. Ja potrafię samodzielnie chodzić, pomaga mi w tym moja laska. Dzięki niej wiem, jaki jest chodnik, czy nie ma w nim dziur, rozpoznaję krawężniki, wyczuwam, gdy coś przede mną stoi. Po dźwiękach rozpoznaję ulicę; odgłos hamujących autobusów i tramwajów podpowiada mi, gdzie jest przystanek. Szmer otwieranych drzwi mówi mi, gdzie jest wejście Pomagają mi też odgłosy kroków i rozmów ludzi; upewniam się, że skoro tak wiele osób idzie bezpiecznie, to i ja na nic nie wpadnę.

Czasem mam kłopoty z trafieniem do miejsca, do którego chcę dojść, szczególnie, gdy idę tam pierwszy raz. Cieszę się, gdy ktoś zaproponuje mi pomoc. Wówczas trzymam go za rękę tuż nad łokciem i idę za nim pół kroku z tyłu. Ten sposób trzymania jest dla mnie wygodny, ponieważ po ruchach ciała mojego przewodnika rozpoznaję, czy idziemy w górę, czy w dół lub – czy skręcamy. Zdarza się, że ktoś na ulicy chce mi pomóc i bez uprzedzenia zaczyna popychać mnie przed sobą. Jest to dla mnie bardzo nieprzyjemne…

Czytałam o niezwykłych osiągnięciach dwóch niewidomych Brytyjczyków. Zdobyli oni najwyższy szczyt Europy – Mont Blanc. Obaj alpiniści korzystali w czasie wspinaczki jedynie z pomocy psów przewodników. Ja też chciałabym mieć w przyszłości pięknego owczarka niemieckiego lub labradora! Tata obiecuje, że będę go miała, kiedy ukończę 16 lat.
W jaki sposób piszę i czytam? Wszystkich fascynuje to, że mogę czytać i pisać. A to dzięki genialnemu wynalazkowi Louisa Braille’a, który oparł swój system na sześciu punktach. Gdy chcę napisać literkę „a”, to piszę tylko jedną kropkę. Literka „ b” to już dwie kropki. Piszę na dość grubym papierze, wyciskam litery dłutkiem z pomocą specjalnej tabliczki. Umiem też pisać na specjalnej maszynie brajlowskiej. Kupiłam te pomoce w Polskim Związku Niewidomych. A może Ty spróbujesz zapisać systemem brajla swoje imię i nazwisko? Pewnie nie masz specjalnych pomocy, ale możesz pisać długopisem na zwykłej kartce, stawiając kropeczki w odpowiednich miejscach. Ja czytam dotykając lekko liter palcem wskazującym, a Ty spróbuj przeczytać wzrokiem. Ten system możesz zastosować w zabawach harcerskich, w podchodach lub innych grach terenowych. Oprócz książek, które czytam samodzielnie brajlem, mam też książki nagrane na kasetach magnetofonowych, czytane przez lektora. Wypożyczam je w bibliotece książek mówionych Polskiego Związku Niewidomych. Znajdują się one również w niektórych bibliotekach publicznych. Czego nie lubię? Z lektur, nie lubię Katarynki Bolesława Prusa. Każdy, kto chodził do V klasy, z pewnością czytał tę nowelę i przypomina sobie historię niewidomej dziewczynki, która była bardzo nieszczęśliwa, a jej jedyną rozrywką był tylko głos rozstrojonej katarynki. Wszyscy, i ja również, litujemy się nad tą dziewczynką. To, że nie widzę, nie oznacza, że jestem zupełnie bezradna i nieszczęśliwa. Bardzo nie lubię litości. Czasem ktoś przypadkowo spotkany pyta mnie, a częściej mojej mamy: – Co jej się stało? Jak długo córka nie widzi? – Nie odpowiadamy na takie pytania i nie zaspokajamy jego ciekawości. O tym mogę rozmawiać z przyjaciółmi i to tylko wyjątkowo. (Ten temat jest dla mnie nudny, tyle razy już o tym mówiłam). Wolę rozmawiać o wszystkim, o czym rozmawiają inni: o ciekawych wydarzeniach, książkach, muzyce, sporcie… Nie lubię, kiedy ludzie w mojej obecności rozmawiają o moich potrzebach z kimś innym. W sklepie, kiedy kupowałam maskotkę, sprzedawczyni podała ją mojej koleżance z zapytaniem: – Czy może być ta? – A przecież ja słyszę, mogę ją obejrzeć dotykiem i sama zdecydować, czy mi się podoba. Kiedy byłam przeziębiona i bolało mnie gardło, lekarz zwracał się do mamy: – Co ją boli? – chociaż stałam bliżej i sama mogłam powiedzieć, co mnie boli. Zdarza się też czasem – co dziwne – że ludzie zwracają się do mnie głośniej niż normalnie, tak jakbym miała uszkodzony słuch, a ja bardzo dobrze słyszę. Nie lubię, kiedy robi się z mojego powodu niepotrzebne zamieszanie. Na przykład, wchodzę do świetlicy i słyszę: – O, przyszła niewidoma, zróbcie jej miejsce! Nie lubię też przesadnej opieki. Jeżeli podchodzę z kimś do krzesła, to nie chcę być na nim posadzona, potrafię sama usiąść. Wystarczy, że przewodnik położy swoją rękę na poręczy krzesła, a ja już sobie poradzę.

Czym mogą się zajmować ludzie niewidomi? Możliwości ludzi niewidomych są olbrzymie. Niektórzy są bardzo sławni. Bardzo znany od wielu lat piosenkarz Stevie Wonder, gitarzysta i piosenkarz Jose Feliciano, Andrea Bocelli są niewidomi. Janusz Skowron jest europejskiej klasy muzykiem jazzowym, jednocześnie kompozytorem i aranżerem. Marek Kalbarczyk, biznesmen, założył komputerową firmę Altix, która zajmuje się tworzeniem i sprzedażą programów i urządzeń potrzebnych niewidomym i słabowidzącym i jest jej współwłaścicielem, a także dealerem renomowanych firm zachodnich, produkujących specjalistyczny sprzęt komputerowy i rehabilitacyjny. Izabela Szwarocka marzyła o pracy z dziećmi chorymi i jest psychologiem w hospicjum dla dzieci z chorobą nowotworową. Leszek Kopeć jest prezenterem wrocławskiej rozgłośni radiowej.

Wymieniłam tylko niektóre znane z nazwiska osoby niewidome, a jest ich znacznie więcej. Nie wiem, czym się ja będę zajmowała, kiedy dorosnę? Może będę prawnikiem, a może tłumaczem. Na razie jestem uczennicą podobnej szkoły, do jakiej chodzisz i Ty i cieszę się, że mogę poznawać świat razem ze swoimi rówieśnikami!

Wasza koleżanka
z klasy Vb

Źródło:
JADWIGA KUCZYŃSKA-KWAPISZ
„DZIECI NIEWIDOME I SŁABOWIDZĄCE”, BIBLIOTEKA TYFLOLOGICZNA, Seria ONE SĄ WŚRÓD NAS Warszawa 1996